wtorek, 24 maja 2011

Życie jest piękne...

Potiche: Żona doskonała, reż. François Ozon, Francja 2010.

          ... a miłość jest tajemnicą. Zanim oskarżona zostanę o posługiwanie się sformułowaniami banalnymi i wytartymi, chciałabym nieśmiało przypomnieć, że jak twierdzą mądrzy ludzie, życie składa się z banałów. Te stwierdzenia same w sobie są arbitralne, niemal niepodważalne, a jednak ciśnie się na usta proste pytanie: dlaczego życie jest piękne, a miłość to tajemnica?
            Nie chcę oczywiście przez to powiedzieć, że film Potiche (kolejne trafne jak kula w płocie polskie tłumaczenie tytułu - "potiche" znaczy "bibelot") na te pytania odpowiada. Raczej zmusił mnie do tego, żebym je sobie zadała. Z heroiczną świadomością braku sensu tej czynności, bo odpowiedzi na nie w zasadzie nie ma... Są przypuszczenia, dywagacje... ale odpowiedzi właściwie tyle, co ludzi, czyli dramat nadmiaru.
            Film, z charakterystyczną francuską swadą, opowiada historię pani Pujol - żony bogatego przedsiębiorcy i matki dwojga dorosłych już dzieci. Mówi się, że Anglicy z mlekiem matki przyswajają sobie Shakespeare'a - Francuzi mają tak chyba z Molierem, bo jest w tym filmie coś bardzo molierowskiego. Galeria postaci składająca się na pewne typy osobowości, a przy tym każda z nich zindywidualizowana i pełna życia.
           Jest więc pan Pujol - porywczy mizoginista, który odziedziczył po teściu fabrykę parasoli i sprawuje w niej rządy "twardej ręki". Zdradza żonę z sekretarką, którą z kolei zdradza z kim popadnie. Uważa, że miejsce żony pana Pujol na pewno nie jest w kuchni, nie jest też w nocnym klubie i w ogóle "to o co właściwie chodzi? niczego ci nie brakuje!". Jego arogancja i brak zrozumienia dla potrzeb pracowników sprawiają, że w fabryce wybucha poważny strajk, któremu sam nie potrafi zaradzić... Jego stosunek do żony woła już o pomstę do nieba. Dość skutecznie...
           Jest córka, która wytyka matce, że jest bibelotem, kurą domową i żyje ze świadomością bycia zdradzaną. Sama jednak niewiele się od matki różni... Choć może zbyt pochopna to opinia, ostatecznie bowiem okazuje się, że matka i córka są jednak bardzo, bardzo różne. Jest i syn. Artysta o bardzo liberalnych poglądach, który ma zupełnie inne plany i marzenia niż kierowanie w przyszłości fabryką parasoli.
           Jest też rezolutna sekretarka, romansująca z szefem. Z rozwianym rudym włosem gotowa nieść każdy rodzaj pomocy wszędzie i o każdej porze. Do czasu, gdy nie zachwyci jej pełna godności postawa kobiety, za plecami której dostarcza swemu szefowi nieregulaminowych przyjemności.
            Jest i szczególnej urody burmistrz miasteczka, którego łączy z panią Pujol pewna przeszłość. Liberał o socjalistycznych poglądach, walczący o poprawę sytuacji robotników, a przy tym - choć porywczy - niezwykle ciepły, doświadczony przez życie i przyjaźnie nastawiony do świata człowiek.
            Jest wreszcie pani Pujol. Niezwykła kobieta! Kura domowa, bibelot, popychadło - z pozoru oczywiście. Faktycznie jest to kobieta, która mimo rozczarowania, żalu i zepchnięcia na margines życia własnej rodziny potrafi biegać po lesie zasłuchana w śpiew ptaków, pisać wiersze o wiewiórkach, tańczyć i śpiewać podczas gotowania, a przede wszystkim zakasać rękawy i wziąć się do pracy, by uratować od zagłady firmę stworzoną przez jej ojca. Uratować, postawić na nogi, uczynić zakładem nowoczesnym i intrygującym. Kobieta, która porażkę przekuwa w sukces. Kobieta o klasie takiej, jaką mieć może chyba tylko Catherine Deneuve. Kobieta, dla której miłość nie jest jednostronnym obrazem, ale właśnie tajemnicą, bo nie ma sensu szukać odpowiedzi na pytanie dlaczego kocha się tę, a nie inną osobę. Dlaczego trwa się przy kimś latami, choć ten ktoś zdecydowanie na to nie zasługuje. Dlaczego wybacza się zdrady wszelkiej maści... Przede wszystkim jednak pani Pujol jest kobietą, w której kryje się wiele tajemnic i która ma osobowość silniejszą niż cała zła energia jej męża, jaką wnosił przez niemal wszystkie lata małżeństwa w jej życie. 
            Dlaczego życie jest piękne? Nie mam pojęcia i dobrze mi z tym. Wiem tylko, że nie można dostrzec i zrozumieć piękna świata, dopóki nie dostrzeże się i nie zrozumie piękna w sobie.
            
          




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz