Nowe Horyzonty 2016, sobota 30 lipca
Egzamin, reż. Cristian Mungiu, Rumunia - Francja - Belgia 2016.
Toni Erdman, reż. Maren Ade, Niemcy - Austria 2016.
Resztki, reż. Omer Fast, Wielka Brytania - Niemcy 2015.
Nieznajoma dziewczyna, reż. Jean-Pierre Dardenne, Luc Dardenne, Belgia - Francja 2016.
Od kilku lat odnoszę wrażenie, że w pierwszej połowie festiwalu filmy są ciekawsze. Z drugiej strony, może to być także zmęczenie materiału. Niemniej jednak druga sobota festiwalu upłynęła pod znakiem rozczarowań. Z wyjątkiem Toni Erdman Ade, choć moim zdaniem można było ten film o pół godziny skrócić z korzyścią dla całości i na pewno dla mojego kręgosłupa.
Największą przyjemnością, choć istotnie przydługą, był film niemiecki Toni Erdman. To przykład
historii, która może i momentami nie trzyma się przysłowiowej kupy, ale za to ma tak cudownego bohatera, że nie zwraca się na niedociągnięcia uwagi. Głównym bohaterem jest Toni. Człowiek, który już samą swoją posturą niedźwiedzia wzbudza ciepłe uczucia. Jest życzliwy, otwarty i trochę zagubiony w świecie, w którym obowiązują sztywne normy, zasady i konwenanse. Jego największą zaletą (choć w pewnym sensie i wadą) jest poczucie humoru i skłonność do robienia innym żartów. Szczególnie drażni to jego córkę, spiętą panią dyrektor z drapieżnej korporacji, która żyje od prezentacji do prezentacji i od kontraktu do kontraktu. Pracuje w Bukareszcie, gdzie na koszt firmy zajmuje luksusowy apartament. Gdy niespodziewanie odwiedza ją ojciec, ujawniają się nie tylko wszystkie animozje między nimi. Kobieta zaczyna także dostrzegać zatrważającą pustkę w swoim życiu. Toni Erdman to z jednej z strony instruktaż dla rodziców jak zrobić obciach swoim dorosłym dzieciom, a z drugiej ciepła opowieść o niełatwej miłości ojca i córki, która wymaga akceptacji, zrozumienia i otwartości. Dodatkowym walorem filmu jest satyryczny obraz życia w korporacji, rządzącej tam niepodzielnie hierarchiczności i hipokryzji. Scena przyjęcia urodzinowego głównej bohaterki to kapitalna krytyka wypaczenia relacji międzyludzkich i emocjonalnego zamrożenia tzw. “korpoludków”.
Najbardziej nijaki natomiast był ostatni film tego dnia. Francusko-belgijska Nieznajoma
dziewczyna to taki film, w którym nie ma się do czego przyczepić. Jest bohaterka, która ma cel, a jej motywacja jest zrozumiała i wiarygodna. Jest historia, opowiedziana spójnie, z zachowaniem wszystkich zasad. Jest i niebanalne przesłanie, które wywołuje niepokój i utwierdza w przekonaniu, że w sytuacji ostatecznej człowiek najczęściej pozostaje sam i nie może liczyć na niczyją pomoc. A mimo to film sprawia wrażenie wypranego z emocji, nie do końca szczerego, jakby był robiony na zlecenie, a nie z bebechów. Brakuje mu wewnętrznej prawdy i głębi, wartości których nie zastąpi nawet najdoskonalszy warsztat. Taki francuski Zanussi. Film do zapomnienia.
To był długi dzień w kinie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz